wtorek, 22 marca 2016

Dzień Ameryki

Kochani,

Ten dzień zapamiętam do końca życia. Koordynatorka AFS'u zadzwoniła do mnie i poprosiła, żebym przyszła do ich biura. Ponieważ mają biuro w naszej szkole, a ja mieszkam w internacie to nie było czasochłonne. Idąc zastanawiałam się co się stało. Miałam przed oczami najczarniejsze myśli.

Okazało się, że nic złego się nie stało, wręcz przeciwnie. Początkowo miałam jechać do Hiszpanii, lecz to był dopiero mój drugi wybór, pierwszym były Stany Zjednoczone. Nigdy nie pomyślałabym, że to może być prawdą, że byłam pierwsza na liście rezerwowych, że w ogóle dostanę się na roczną wymianę!

Gdy tylko wyszłam z biura AFS'u, pobiegłam do mojego Domku i powiedziałam to moim koleżankom z klasy. Bardzo się ucieszyły, a ja już wtedy płakałam. Naprawdę nie mogę uwierzyć jakie mam szczęście w życiu.... Codziennie, gdy rano wstaję, zadaję sobie to pytanie : Jak to jest możliwe?

Minus tej sytuacji był taki, że musiałam podjąć decyzję w ciągu tego samego dnia. Ja podjęłam ją w 10 minut. Zadzwoniłam do mojego taty i powiedziałam mu o tym. Powiem tyle: nikt nie podejmuje decyzji szybkiej niż on. Tylko zapytał mnie czy chcę jechać. Odpowiedziałam, że tak, a on na to: To idź i im to powiedz! Uwielbiam go za to, za to zdecydowanie i wiarę we mnie. Nikt jak on nie potrafi mnie zmotywować i przede wszystkim wesprzeć.

Wraz z moją przyjaciółką nazwałyśmy ten dzień, Dniem Ameryki, ponieważ w tym samym dniu dwoje uczniów z mojej szkoły dowiedziało się, że lecą do Stanów na trzy tygodnie w lipcu, kilka minut przed telefonem z AFS'u pisałam z chłopakiem, który mieszka w Ameryce i obecnie jest na wymianie w Szwajcarii, no i dowiedziałam się, że ja polecę do USA na 10 miesięcy!